Plan był nawet ok. Najpierw poszliśmy na plan budowy. Stało tam dwóch robotników. Nagle podbiegła Natalie.
-Iza, zmiana planu!-powiedziała Nat.
-Co? jak to?-spytałam.
-Musisz sama rozbroić maszyny...ja z Justinem zajmiemy robotników..-powiedziała Nat.
-Dasz sobie radę?-zapytał Justin.
-Oczywiście..postaram się-powiedziałam, a gdy oni odeszli przełknęłam ślinę. Poprostu powyjmować parę rzeczy z buldożerów..nic trudnego ale..co jeżeli wszystko sknocę? Dobra, starałam się o tym nie myśleć. Dajan i ja pobiegliśmy aby stanąć na swoję pozycje. Nat i Justin pobiegli do robotników.
-Ej..tam są jakieś dzieciaki! łapać je!-powiedział jeden z robotników i zaczęli ich gonić. Jeden to był taki gruby, że jak Justin odskoczył w bok on się przewrócił i toczył się jak jakaś kluska. Ale do rzeczy. Dajan stanął na chatach a ja pobiegłam rozbrajać maszyny. Rzucałam w środki silnika jakies kamienie itp.
-Iza ruszaj się-powiedział Dajan patrząc na wstającego Kluskę (nowe przezwisko).
-Robię co mogę!-wyrzucałam z nich rożne kable i części. Jak rzuciłam w silnik coś wybuchło w moją stronę na szczęście odskoczyłam.
-Co to było..co to było?-spytał Kluska biegnąc w naszą stronę.
Ja kaszlałam i leżałam na ziemi. Dajan wziął mnie na ręce i uciekł aby Kluska go nie zauważył. Gdy wszyscy robotnicy zajęli się sprawą z wybuchem my spotkaliśmy się obok hotelu, a Dajan ciągle trzymał mnie na rękach. Podbiegli do nas Natalie i Justin.
-I co, udało się Iza?-spytała Natalie zdyszana.
-Tak..chyba tak..Dajan..-spojrzałam na niego.
-Hm?
-Możesz mnie puścić
-Ah tak-i położył mnie na ziemi.
-Brawo dziewczyno-powiedziała Nat i wszyscy przybijaliśmy sobie piątki. Potem wróciliśmy do hotelu a w pokoju był David z Riko. Gdy weszliśmy do pokoju.
- I co? jak poszło?-spytał David.
- Udało się chociaż była mała zmiana planów..ale jest ok!-powiedziała Natalie. Nagle obudziła się Riko.
(Riko?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz