-hahahahaha!-rzuciłam się na łóżko i krzyczałam w poduszkę.
-no co?-pytała zaczerwieniona Natalie.
-hahhahahhaha masz adoratora hahahaha-krzyczałam w poduszkę i się śmiałam.
-Ej! przestań! on mnie tylko...
-uraatował życie! hahahahahahahhaha-krzyczałam i się śmiałam rycząc jak dziecko.
-opanuj się bo ktoś jeszcze cie usłyszy-powiedziała trochę się śmiejąc Natalie.
-a powiedz..podoba ci się on??
-co?! ja poprostu..to kolega ok??
-mhmm dobra chodźmy bo nas wołają na kolację-i wyszłam z Natalie do stołówki. Tam siedział Dajan i Justin obok siebie jak jacyś kumple. Ja usiadłam z Nat przy innym stoliku i miałyśmy ich na widoku. Dajan nie spuszczał ze mnie wzroku a ja z niego. Nat wywróciła oczami i kopnęła w krzesło na których siedziałam.
-A...em..już jem!-powiedziałam i zaczęłam jeść.
-Weź przestań kłamać Iza...ty się w nim bujasz!
-Co??nieee
-Tak!
-Eh..no może trochę...
(Natalie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz