-A co z Kondziem? -spytałam.
-Co Kondzio? -spytała wyrwana z paczania na Dajana moim kopnięciem.
-Co z nim? Zabujałaś się nagle w innym?
-No wiesz... Kondzio to przyjaciel a Dajan...
-Iza... Weź się ogarnij...
-No do... -nie dokończyła bo opiekun wstał i powiedział:
-Po naszej obiado-kolacji pójdziemy do muzeum. Na pewno wam się spodoba!
Słyszałam pomruki. Zresztą też się zawiodłam. Muzeum?! Serious?! No chyba don't! Poszłam z Izą się przebrać. Nagle Iza musiała gdzieś wyjść a ja zostałam w pokoju i wyjrzałam na balkon. Miałyśmy widok na całe morze. Nie usłyszałam kiedy ktoś wszedł do pokoju. Odwróciłam się i ujrzałam Justina.
-Ej! Puka się. -powiedziałam.
-Pukałem...
-A to sory... Patrzyłam na morze i nie zauważyłam... -spojrzałam na niego.
-Wybierasz się do muzeum?
-No tak.. Niestety. -przewróciłam oczami.
Usiedliśmy na moim łóżku.
-Wiesz... Od kiedy chodzisz do naszej szkoły?
-Jestem z wymiany... Ale przyjechałem na stałe.
-Fajnie.
Nagle weszła Iza.
-Ej! Co on tu robi?
-Nic takiego... -powiedziałam.
<Iza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz