-Ja poprostu nie mogę się opanować! z resztą sam mnie zaciągnął do tańca i tyle..przepraszam...dziś wolno myśle..po tym drinku...
-Ok-przytulaski :3
Potem tańczyłyśmy długi czas. Nagle poczułam zapach spalenizny. Okazało się że jakiś frajer zostawił zapalonego peta w klubie. Nagle barman zaczął krzyczeć.
-Pożar! POŻAR! LUDZIE EWAKUOWAĆ SIĘ!!-krzyczał i wybiegł z klubu. Wszyscy zaczęli krzyczeć i uciekać. Połowa sali stanęła w ogniu. Uciekałam z Natalie ale ludzi było tak wiele że potknęłam się i upadłam a Natalie pognała na przód myśląc że jestem za nią. Ogień okrążył mnie. Dymu było bardzo dużo. Kaszlałam i nie miałam siły wstać. Upadłam i nagle zobaczyłam kogoś jak podbiega do mnie. Wziął mnie na ręce i wyniósł z klubu. Otworzyłam oczy i zauwarzyłam Dajana. Położył mnie na trawie i patrzył czy oddycham.
-Iza, żyjesz?-pytał z niepokojem.
-Nie-powiedziałam z uśmiechem a on też się uśmiechnął. Nagle podbiegła Nat i odepchnęła go i wpadł do jeziora (oczywiście nic sobie nie robiąc).
-Iza, nic ci nie jest?!-pytała pomagając mi wstać.
-Nie..spoko-wstałam i poszłam z nią do pokoju. Na miejsce zdarzenia przyjechała strać pożarna.
(Naaaaaaat? :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz