-Dobrze że nic ci się nie stało... -powiedziałam.
-Mhm... -powiedziała odzyskując siły.
Nagle do pokoju wtargnął Dajan. Był cały mokry i waliło od niego alkoholem. Ten alkohol to moja zasługa. Oczywiście wypchałam go za drzwi i przytrzymałam przy ścianie.
-Ona nie przyjmuje gości. -powiedziałam aksamitnym głosem takim jak mówi Voldemort.
-Weź się ode mnie odwal dobra?!
-Masz nie całować mojej przyjaciółki, JASNE?! -dalej mówiłam głosem Voldzia ale teraz trochę głośniej.
-Robię to co chcę!
-Na imprezie to jeszcze rozumiem ale teraz? -popchnęłam go na ścianę.
Nagle na korytarz wyszła Iza.
<Iza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz